Byli i obecni dziennikarze „Wprost”, którzy przygotowali artykuły opisujące, że Kamil Durczok mobbingował podwładnych w redakcji „Faktów” TVN, pozwali dziennikarza za wypowiedź sprzed 5 miesięcy porównującą ich pierwszą publikację do wojny hybrydowej prowadzonej przez wojska rosyjskie na Krymie.

Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy, opierając się na artykule 212 par. 2 kodeksu karnego, uznał dziennikarzy Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego winnych zniesławienia biznesmena Mariusa Olecha. - Dochowaliśmy staranności dziennikarskiej, napisaliśmy prawdę. Będzie złożona apelacja - zapewniają dziennikarze.

Wczoraj wystartował portal Kulisy24.com, tworzony przez dziennikarzy, którzy odeszli z „Wprost”. Redakcją kieruje Sylwester Latkowski, który do marca był naczelnym tygodnika wydawanego przez PMPG Polskie Media. Serwis ruszył w pierwszą rocznicę wkroczenia ABW do redakcji „Wprost”.

Warszawska prokuratura rejonowa nie dopatrzyła się znamion czynów zabronionych w sytuacjach opisanych w raporcie komisji TVN na temat pogłosek o mobbingu i molestowaniu w stacji, którego przygotowanie zakończyło się odejściem Kamila Durczoka. Byli dziennikarze „Wprost”, którzy opisywali tę sprawę, oceniają, że to skutek braku definicji molestowania seksualnego w prawie karnym.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie został złożony pozew przeciw wydawcy i dziennikarzom „Wprost”, w którym Kamil Durczok domaga się przeprosin oraz odszkodowania w wysokości 7 mln zł - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. - Jesteśmy gotowi udzielać ochrony prawnej byłemu naczelnemu i dziennikarzom - zapewnia wydawca.

Po nagłej zmianie redaktora naczelnego tygodnika „Wprost” (AWR „Wprost”) z tytułem żegnają się Michał Majewski, Agnieszka Burzyńska, Olga Wasilewska i Izabela Smolińska. Dziennikarze wczoraj złożyli wypowiedzenia - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.

Szef działu śledczego „Wprost” Michał Majewski odpowiedział w środę na krytyką, którą wywołała publikacja o Kamilu Durczoku w nowym numerze  tygodnika. - Przypomnijmy fakty, bo mam wrażenie, że wiele osób bierze udział w dyskusji bez ich znajomości - pisze Majewski.

Wersja cyfrowa nowego wydania tygodnika „Wprost” z artykułem opisującym „ciemną stronę Kamila Durczoka” w niedzielę wieczorem krótko była dostępna w AppStore, więc niektórzy dziennikarze zdążyli przeczytać tekst. Część skrytykowała jego tabloidowy charakter, inni go bronią.

Ponad pięćdziesięcioro dziennikarzy z różnych mediów podpisało się w poniedziałek pod listem otwartym do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich z protestem przeciw przyznaniu Wojciechowi Czuchnowskiemu i Piotrowi Stasińskiemu z „Gazety Wyborczej” tytułu Hieny Roku. Łukasz Warzecha, Samuel Pereira i Michał Majewski uważają, że w tej sytuacji warto bronić tylko Czuchnowskiego.

W poniedziałek 29 września br. ukaże się książka Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego pt. „Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost”, wydana nakładem wydawnictwa Zysk i Spółka.

Jarosław Kuźniar jako pierwszy polski dziennikarz osiągnął liczbę 100 tys. użytkowników obserwujących jego profil na Twitterze. Wśród najpopularniejszych ludzi mediów wyprzedza Mateusza Borka, Michała Pola i Romana Kołtonia. W ostatnich miesiącach stosunkowo najwięcej followersów zyskali Michał Majewski, Krzysztof Stanowski i Tomasz Smokowski.

W nowym numerze tygodnik „Wprost” opublikuje nagranie podsłuchanej rozmowy Romana Giertycha z dziennikarzami Piotrem Nisztorem i Janem Pińskim. Giertych już w piątek poinformował o sprawie „Gazetę Wyborczą”, która przedstawia jego wersję wydarzeń.

Sylwester Latkowski i Michał Majewski z „Wprost” skrytykowali wersję przebiegu interwencji prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w redakcji tygodnika przedstawioną przez prokuraturę. Zdaniem dziennikarzy działania nie był prowadzone spokojnie ani profesjonalnie, a teraz śledczy podają zmanipulowane  informacje.

Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga przedstawiła nagrania z interwencji prokuratorów i funkcjonariuszy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w redakcji „Wprost”. Wewnętrzna kontrola w ABW wykazała, że jej funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień.

Według „Gazety Wyborczej” nielegalne podsłuchy polityków, których nagrania publikuje „Wprost”, zorganizowali byli oficerowie BOR, poseł PiS i dziennikarz. „W Sieci” na autora nagrań typuje przede wszystkim sfrustrowanego majora BOR-u. Inni dziennikarze wykpili te doniesienia, uznając je za mało prawdopodobne „wrzutki” z ABW.

Tygodnik „Wprost” w czwartek otrzymał nagrania podsłuchanych rozmów Pawła Grasia, Radosława Sikorskiego, Jacka Rostowskiego i Włodzimierza Karpińskiego - poinformowała „Gazeta Wyborcza”. Tygodnik zapowiedział już publikację rozmowy Grasia z Jackiem Krawcem.

Prokurator generalny Andrzej Seremet podkreślił, że środowe działania śledczych w redakcji „Wprost” były prawidłowe i nie miały na celu ujawnienie tajemnicy dziennikarskiej, tylko pozyskanie nośników z nagraniami z nielegalnych podsłuchów. W tym celu funkcjonariusze mieli prawo użyć metod siłowych.

Po tym jak redakcja „Wprost” odmówiła funkcjonariuszom ABW przekazania nośników z nagraniami podsłuchanych rozmów polityków, śledczy wrócili po południu z prokuratorem i policjantami. Ok. 19 w redakcji zaczęło się przeszukanie. W środę po godz. 23 śledczy opuścili redakcję.

- Prawo prasowe zabrania nam wydania ABW materiałów z nagraniami, bo nasz informator na dzień dzisiejszy sobie tego nie życzy - poinformował Sylwester Latkowski, redaktor naczelny „Wprost”. Dodał, że tygodnik opublikuje kolejne części nagrań.

Szef działu śledczego „Wprost” Michał Majewski zaprzeczył podanym przez Cezarego Gmyza informacjom, jakoby na redakcję wywierano naciski, by nie ujawniała nagrań podsłuchanych rozmów członków rządu.